O włos od Pucharu Polski. ŁKS Łódź przegrywa w finale z BKS Bielsko-Biała

Nie udało się. Siatkarki ŁKS Commercecon Łódź nie zdobyły upragnionego Pucharu Polski. W finale rozgrywek przegrały o włos z BKS Bielsko-Biała. Łódzkie Wiewióry wypuściły trofeum na ostatniej prostej. Zabrakło precyzji i spokoju. Szczęście było w zasięgu ręki, dlatego przegrana w finale pozostawia duży niedosyt i drugie miejsce trudno uznać za sukces.

Siatkarki ŁKS Łódź
ŁKS Łódź przegrywa w finale z BKS Bielsko-Biała

Łodzianki od początku weszły na wysokie obroty. Mocna zagrywka, szczelny blok i brak przyjęcia po stronie rywalek dały ŁKS-owi wysokie prowadzenie (10:4). Trzeba jednak pamiętać, że Łódzkie Wiewióry ani razu jeszcze w tym sezonie nie wygrały z BKS. Dlatego nie można było tracić czujności. Szczególnie groźne okazały się zagrania byłej ełkaesianki Regiane Bidias. Na szczęście mistrzynie Polski miału jeszcze w zanadrzu mocne ataki z drugiej linii. To m.in. dzięki nim utrzymały prowadzenie do końca partii.

Po zmianie stron bielszczanki znalazły swój rytm i szybko wyszły na prowadzenie. Teraz to ŁKS musiał gonić wynik, co w końcu się udało. Łodzianki wyrównały (10:10) i złapały oddech. I wtedy się zaczęło. Pojawiły się emocje godne finału. Wymiana ciosów trwała długo. BKS w końcówce zyskał trzypunktową przewagę, którą ŁKS zniwelował w ostatnim momencie. Zaczęła się gra na przewagi i czekanie na błędy przeciwniczek. Niestety więcej popełnił ich ŁKS.

W trzecim secie było jeszcze ciekawiej. Oglądaliśmy same zwroty akcji. Na początek ŁKS oddał pole przeciwniczkom, żeby po kilku chwilach pozbierać się i objąć wyraźne prowadzenie (17:9). I wtedy stała się rzecz niezrozumiała. Gra łodzianek całkowicie się posypała. Bielszczanki odrobiły 7-punktową stratę i objęły prowadzenie w końcówce (21:20). Parkiet zapłonął. Oba zespoły walczyły o każdą piłkę, ale nie wytrzymał ciśnienia. Fatalnie pomyliła się Diouf, która nie przebiła piłki oburącz. BKS zyskał dzięki temu piłkę setową i zaliczył asa serwisowego.

Co ciekawe ŁKS nie zareagował na przebieg meczu nerwowo. Nie było sportowej wściekłości i mocnych ataków, ale dokładna i mądrą grą. Łodzianki zbudowały 3-punktową przewagę, którą starały się utrzymać. I to była dobra strategia. ŁKS piłkę setową wywalczył przy stanie 24:20. Nie skończył dwóch, ale do trzech razy sztuka. Po ataku Góreckiej tie-break okazał się faktem. A w nim kolejne emocje. Prowadzenie BKS-u, potworne zmęczenie po obu stronach, pomyłki i znakomite zagrania Diouf. To na tej właśnie zawodniczce łodzianki oparły swoją grę na finiszu. I ta strategia okazała się błędna. Jedna zawodniczka nie może udźwignąć tak dużej presji. Siatkarki z al. Unii obroniły dwie piłki meczowe, ale ostatecznie z parkietu zeszły na tarczy.

ŁKS Commercecon Łódź — BKS Bielsko-Biała 2:3 (25:20, 24:26, 23:25, 25:22, 12:15)

ZOBACZ TAKŻE