Ulice z... drewna? W Łodzi brukowano je nie tylko kamieniami [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

W czasie zimy i remontów ulic spod asfaltu „wychodzą” stare łódzkie bruki. W PRL-u zalewano je słabej jakości asfaltem, który kruszy się przy każdych przymrozkach.

W czasie zimy i remontów ulic spod asfaltu „wychodzą” stare łódzkie bruki
11 zdjęć
ZOBACZ
ZDJĘCIA (11)

Brukowanie drewnianą kostką

Łódzkie kocie łby odkryto również w parku Staromiejskim. W wykopie ukazał się bruk dawnej ul. Wolborskiej (wcześniej zwanej Nadstawną, Starowiejską). Wiodła ona kiedyś brzegiem stawu grobelnego od wsi Łodzia (Stara Wieś) do miasteczka Łódź. Potem była jedną z ważniejszych handlowych ulic Starego Miasta. W Łodzi ulice brukowano nie tylko kamieniami,  ale i… drewnianą kostką. Do wybuchu I wojny światowej na podłożu betonowym wyłożono drewnem aż 18 ulic. Na Piotrkowskiej bruk drewniany pojawił się na odcinku od pl. Wolności do ul. Głównej. Ciężkie konne lawety, które przemieszczały się po wąskich, śródmiejskich ulicach, wywoływały nieznośny hałas, niezwykle uciążliwy dla mieszkańców.

Drewniane bruki - plusy i minusy

Aby poprawić warunki życia, zdecydowano się na ułożenie drewnianej nawierzchni, która skutecznie tłumiła stukot końskich kopyt i stalowych obręczy kół. Bruki drewniane, choć nietrwałe, były tańsze w konserwacji od bruków kamiennych. Kostka drewniana doskonale sprawdzała się szczególnie na chodnikach, jednak podczas mrozów stawała się śliska. Poruszanie się po drewnianej kostce nie powodowało hałasu, wstrząsów, nie wzbudzało tyle kurzu. Mniej męczyły się też konie – bruk drewniany był bardziej elastyczny, nie niszczył kół i osi wozów. Końskie odchody wsiąkały jednak w drewno, rozsiewając wyjątkowo przykry zapach, szczególnie w czasie upałów. Latem drewniany bruk często polewano wodą – drewniane kostki kurczyły się i powstawały liczne szczeliny, a gdy padał deszcz drewno pęczniało. Najlepsza do układania na ulicach była kostka sosnowa (wytrzymała na rozciąganie).

Po odzyskaniu niepodległości

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości utrzymano bruk na ul. Piotrkowskiej, aby zapewnić mieszkańcom komfort życia. Brak kanalizacji deszczowej w centrum miasta powodował, że łódzkie ulice podczas burz zamieniały się w rwące potoki. Płynąca całą szerokością ulic woda zmywała zarówno bruk drewniany, jak i kamienny. Ulice naprawiano tylko doraźnie, planowano bowiem budowę kanalizacji i wodociągów, a to wiązało się rozkopaniem nawierzchni. Ulice gruntowe, których w mieście nie brakowało, podczas deszczów i roztopów śniegu zamieniały się w przysłowiowe pińskie błota.  Asfalt na Piotrkowskiej pojawił się dopiero w 1929 r. Konieczne były jego częste naprawy. Sytuacja nie poprawiła się po II wojnie światowej, bo nie sprawdziła się też stosowana w PRL-u „technologia” zalewania  brukowanych ulic asfaltem.   

ZOBACZ TAKŻE